Smoczek dla niemowlaka – odwieczny dylemat
Teściowa radzi, żeby uspokajać dziecko smoczkiem. Koleżanka podsuwa najnowsze wyniki badań i przekonuje, że „duduś” to zło wcielone. A co na to specjaliści? Tak naprawdę nawet środowisko medyczne nie potrafi udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: dawać czy nie? Smoczek dla niemowlaka ma wiele zalet, ale ma też kilka wad. Które z nich przeważają?
TAK dla smoczka
Ledwo trzymasz się na nogach, marzysz o nieprzerwanym śnie lub chociaż o kilkunastu minutach spokoju… Zmęczenie doskwiera każdej młodej mamie, ale szczególnie daje się we znaki tym, których dzieci chciałyby nieustannie ssać pierś. Bez wątpienia przychyliłabyś maluchowi nieba, ale nie da się funkcjonować z bobasem uczepionym piersi przez 24 godziny na dobę. To właśnie taka sytuacja najczęściej skłania rodziców do porzucenia postanowienia o bezsmoczkowym wychowaniu. Potrzeba ssania jest u niemowląt bardzo silna (w końcu ssak to ssak) i nie zawsze karmienie piersią ją zaspokaja. Smoczek staje się wówczas magiczną różdżką, która zamienia kwilące dziecko w aniołka.
American Academy of Pediatrics zaleca podawanie smoczka w celu zmniejszenia stresu i bólu związanego z drobnymi zabiegami, np. szczepieniem. A co najważniejsze, organizacja ta wskazuje na bardzo silną korelację między używaniem smoczka a mniejszym ryzykiem SIDS (Sudden Infant Death Syndrome), czyli nagłej śmierci łóżeczkowej. Pierwsze takie doniesienia pojawiły się już w 1993 roku, a kolejne badania potwierdzają istnienie zależności, choć wciąż do końca nie wiadomo, jaki mechanizm stoi za korzystnym działaniem smoczka. Rodzice-podróżnicy z kolei docenią fakt, że ssanie „dudusia” zapobiega bolesnemu zatykaniu uszu podczas lotu.
NIE dla smoczka
Jakie są wady smoczka? Jeśli zbyt wcześnie po niego sięgniemy (przed ukończeniem 1. miesiąca życia dziecka), może dojść do zaburzenia odruchu ssania. Jednym słowem: maluch nie nauczy się prawidłowo ssać pierś, a co za tym idzie – mogą pojawić się problemy z karmieniem (więcej o tym, jaki wpływ na karmienie ma podawanie smoczka znajdziesz tutaj).
Najczęściej podawanym argumentem przez przeciwników „smoczkowania” jest negatywny wpływ na zgryz. Czy tak jest rzeczywiście? Badania nie rozstrzygają jednoznacznie, czy rzeczywiście stosowanie smoczka prowadzi do wad zgryzu. Według American Academy of Pediatrics takie oddziaływanie może występować, ale tak naprawdę dopiero wtedy, gdy maluch ssie smoka zbyt długo, czyli dłużej niż do 2. roku życia. Jak wyglądają dane liczbowe? U dzieci, które sięgają po smoczka nawet po 4. roku życia, częstotliwość występowania wad zgryzu wynosi około 71 proc. Odsetek ten zmniejsza się do 32 proc., jeśli maluch rezygnuje z ssania między 3. a 4. rokiem życia. Natomiast w przypadku maluchów „odsmoczonych” przed 2. rokiem życia jest to tylko 14 proc.
Na listę „minusów” trzeba wpisać uzależniające działanie smoczka. Kiedy maluch kończy 6. miesiąc życia, odruch ssania słabnie. Jeśli w odpowiednim momencie nie zainterweniujemy i nie przestaniemy ratować się smoczkiem, jego ssanie może zamienić się w uzależnienie. A jak wiadomo: nałogu ciężko się pozbyć, nawet tego pozornie błahego i nieszkodliwego. Na ten temat z pewnością najwięcej do powiedzenia mają rodzice, którzy rozpaczliwie staraj się odzwyczaić od smoczka swoje kilkuletnie dzieci.
Rozsądne korzystanie ze smoczka jest ważne także z innego powodu. Wiele badań potwierdza, że zbyt częste ssanie jest znacząco zwiększa ryzyko ostrego zapalenia ucha środkowego. Trzeba jednak zaznaczyć, że zależność ta dotyczyła głównie dzieci, które korzystały ze smoczka niemal przez cały dzień. Ryzyko to znacząco spadało, gdy podawany był tylko podczas zasypiania.
Jak podawać smoczek?
Podawać czy nie? Ostateczna decyzja należy do rodziców. Warto jednak podkreślić, że większość minusów smoczka jest tak naprawdę wynikiem jego nieprawidłowego użytkowania. Smoczek nie powinien stanowić substytutu uwagi i czasu poświęcanego dziecku. Nie należy pozwalać, aby maluch ssał smoczek przez cały dzień. Najlepiej ograniczyć podawanie go do momentu zasypiania, a w ciągu dnia tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy naprawdę nie ma innego rozwiązania. Pamiętajmy o regularnym zmienianiu „dudusia” i częstym wyparzaniu. Pod żadnym pozorem nie „oczyszczajmy” go, wkładając do swoich ust!
Pierwszą próbę odstawienia smoczka należy podjąć, kiedy maluch ma około sześciu miesięcy. Jeśli pozwolimy, żeby ssał jeszcze po ukończeniu 2. roku życia, pojawi się problem uzależnienia od smoczka, wzrośnie ryzyko wad zgryzu i wymowy. Warto także wiedzieć, że większość specjalistów uważa ssanie smoczka jest mniej szkodliwe niż ssanie kciuka. Taki nawyk stanowi większe zagrożenie dla zgryzu i przede wszystkim trudniej odzwyczaić od niego malucha.
Zuzanna Nowakowska to ceniona autorka w dziedzinie ciąży i parentingu, oferująca przyszłym rodzicom rzetelne porady i wsparcie w jednym z czołowych serwisów o parentingu. Jej zaangażowanie w promowanie świadomego rodzicielstwa przyniosło jej szerokie uznanie oraz lojalne grono czytelników.