Strona główna » Ciąża » Wysiłkowe nietrzymania moczu w ciąży – jak poradzić sobie z NTM?

Wysiłkowe nietrzymania moczu w ciąży – jak poradzić sobie z NTM?

Zdarza ci się zmoczyć bieliznę podczas kichania czy ćwiczeń? Zauważyłaś, że problem pojawił się po porodzie? A może już pod koniec ciąży miałaś trudności z utrzymaniem moczu? Nie zwlekaj z wizytą u lekarza. Wysiłkowe nietrzymanie moczu, fachowo nazywane inkontynencją moczową, bardzo rzadko mija samoistnie, często natomiast nasila się i utrudnia codzienne funkcjonowanie. Dlaczego problem dotyka wielu młodych mam i jak sobie z nim poradzić?


Mięśnie Kegla – dlaczego takie ważne?

Aby zrozumieć istotę dolegliwości, trzeba najpierw poznać budowę i zasady funkcjonowania mięśni dna miednicy. Mięśnie te stanowią rusztowanie dla pęcherza moczowego, macicy i jelita grubego. Utrzymywanie tych narządów na swoim miejscu jest tylko jednym z zadań mięśni Kegla, bo tak też są nazywane. To właśnie w ich obrębie znajdują się trzy ujścia: odbyt, pochwa i cewka moczowa. Łatwo więc przewidzieć, że jeśli mięśnie są osłabione i nie pracują tak jak powinny, pojawia się problem z kontrolowaniem oddawania moczu czy kału. Może również dojść do wypadania macicy.

Wysiłkowe nietrzymanie moczu

Wysiłkowe nietrzymanie moczu (WNM) jest dolegliwością bardzo powszechną, bardziej niż może nam się wydawać. Kobiety, które zmagają się z problemem, czują wstyd i osamotnienie. Tymczasem według różnych szacunków WNM występuje u nawet 60 proc. kobiet! Tak naprawdę co druga z nas boryka się z nim na jednym z etapów życia, głównie w okresie menopauzalnym lub po porodzie. A właśnie, dlaczego ciąża i poród są tym momentem, kiedy inkontynencja rozwija się najczęściej?

Podczas ciąży powiększająca się macica uciska na pęcherz, mięśnie podtrzymujące go wystawione są więc na dużą próbę. Nietrzymanie moczu może, choć nie musi, pojawić się w ostatnim trymestrze, gdy brzuszek, a więc i nacisk, jest największy.

Dlaczego problem nietrzymania moczu nasila się po porodzie?

Powód jest bardzo prosty: kiedy maluszek wydostaje się z kanału rodnego, mięśnie dna miednicy bardzo mocno naciągają się, może również dojść do uszkodzenia więzadeł i nerwów. Nadmiernie rozluźnione i osłabione mięśnie nie są na tyle mocne, aby pracować tak jak przed porodem.

Wystarczy więc nawet drobny wysiłek, podczas którego następuje zwiększenie ciśnienia śródbrzusznego (kichanie, kaszel, śmiech, podnoszenie dziecka), aby zmoczyć bieliznę.

Nie oznacza to jednak, że każda młoda mama musi spodziewać się problemów. Istnieje kilka czynników, które zwiększają ryzyko rozwoju inkontynencji.

Są to przede wszystkim:

Czy można ustrzec się przed dolegliwością nietrzymania moczu?

Mięśnie dna miednicy, jak każde inne, potrzebują systematycznej gimnastyki. Jeśli zaczniemy o nie dbać jeszcze na długo przed porodem, zwiększymy szansę na utrzymanie kontroli nad swoim pęcherzem. Z badań przeprowadzonych dotyczących nietrzymania moczu u kobiet w ciąży wynika, że warto podjąć starania. 301 kobiet w ciąży podzielono na dwie grupy: jedna z nich uczestniczyła w 12-tygodniowym kursie, w czasie którego, pod okiem fizjoterapeuty, ćwiczono mięśnie dna miednicy, drugiej natomiast jedynie udzielono informacji na temat mięśni Kegla i ćwiczeń.

Trzy miesiące po porodzie odsetek kobiet z wysiłkowym nietrzymaniem moczu w grupie niećwiczącej wynosił 32 proc., w grupie pacjentek regularnie trenujących mięśnie był on zdecydowanie mniejszy i wynosił 20 proc.

Ćwiczenia mięśni Kegla na nietrzymanie moczu w ciąży

Ćwiczenia Kegla są bardzo proste i można je wykonywać właściwie w każdej sytuacji. W pierwszej kolejności trzeba jednak wiedzieć, gdzie dokładnie się znajdują. Najczęściej polecanym sposobem na zlokalizowanie ich jest próba zatrzymania strumienia moczu. To właśnie dzięki mięśniom dna miednicy jest to możliwe.

Pamiętajmy jednak, że ta metoda służy jedynie do zidentyfikowania mięśni. Kiedy już nam się to uda, nie należy ćwiczyć podczas oddawania moczu! Jak więc je trenować? Wystarczy kilka razy dziennie wykonać serię napinania i rozluźniania mięśni – przeważnie zaleca się 10 napięć trwających kilka sekund, poprzedzielanych również kilkusekundowym rozluźnieniem.

Trening warto zacząć już w ciąży i kontynuować w okresie połogu (choć raczej nie w pierwszych dniach po porodzie, kiedy mięśnie są obolałe). Jeśli mimo ćwiczeń zdarza się popuścić mocz, nie należy się zniechęcać. Nadwyrężone mięśnie potrzebują co najmniej kilku tygodni, aby wrócić do formy. Mijają tygodnie, miesiące, a poprawy nie widać? W takim wypadku trzeba odwiedzić lekarza.

Leczenie nietrzymania moczu u kobiet

Na jakąś formę nietrzymania moczu cierpi 30 proc. dorosłych kobiet. Ten odsetek rośnie wraz z wiekiem – wśród dwudziestolatek to jest kilka procent, ale już wśród 60-70 letnich kobiet 65-70 proc. Oczywiście nie oznacza to, że każda z tych kobiet wymaga leczenia, wśród tych kobiet są bowiem takie, którym nietrzymanie moczu zdarza się sporadycznie, np. podczas przeziębienia.

Spośród tych 30 proc. około połowa wymaga leczenia. Oczywiście to nie jest schorzenie, które grozi utratą zdrowia lub życia, ale jest oceniane przez pacjentów jako schorzenie z pierwszej piątki najbardziej upośledzających jakość życia, plasuje się po stwardnieniu rozsianym i porażeniach dwu i czterokończynowych, a więc bardzo wysoko, wyżej niż nowotwory.

Oczywiście trzeba to odpowiednio interpretować. Rak to dramatyczna choroba, która czasem kończy się śmiercią, ale jej leczenie jest skoncentrowane w czasie, tymczasem NTM trwa lata podczas, których w każdej sytuacji, w każdej minucie życia człowiek myśli o tym, pilnuje się, ogranicza swoją aktywność.

Nietrzymanie moczu nie jest jedną chorobą, którą należy się zająć – schorzenia dna miednicy w ok. 70 proc. współistnieją ze sobą, dlatego niezbędna jest kompleksowość postępowania czego w Polsce w ogóle nie ma.

Schorzenia dna miednicy to również zaburzenia statyki narządów miednicy, wypadanie macicy, pochwy, odbytnicy, jelit, nietrzymanie moczu, nietrzymanie stolca, nietrzymanie gazów oraz dysfunkcje seksualne. Jest to zespół chorób, które mają podobną etiologię. Najczęściej są to anatomiczne dysfunkcje, związane z wiekiem, przebytymi porodami, genetyką.

Taśmowa podpora

Metod leczenia nietrzymania moczu jest kilka. Oprócz tradycyjnych ćwiczeń Kegla zaleca się również stosowanie dopochwowych stożków lub kulek bądź elektrostymulację. Czasem przepisywane są środki farmakologiczne. W trudniejszych przypadkach przeprowadzany jest zabieg chirurgiczny. Do nowszych i obecnie najczęściej wykonywanych należą tzw. zabiegi slingowe.

Zabieg taśmowego podwieszenia cewki moczowej

Jednym z nich jest np. TVT, podczas którego wszywana jest specjalna taśma, mająca za zadanie podtrzymywać cewkę moczową. Szacuje się, że całkowite wyleczenie występuje nawet u 80 proc. pacjentek. Zabieg jest mało inwazyjny: trwa kilkadziesiąt minut, stosowane jest zwykle znieczulenie miejscowe, pacjentka wypisywana jest do domu już po 2-5 dniach, a ryzyko powikłań jest bardzo niskie.

W Polsce ceny materiałów wchodzą w koszty procedury. Jeśli więc wydajemy 1700 zł na taśmę, a procedura wyceniona 3500 zł obejmuje trzy dni hospitalizacji, pracę dwóch chirurgów, anestezjologa, instrumentariuszek, do tego prąd i aptekę to wiadomo, że się to nie opłaca. Ta wycena nie wynika pewnie z czyjejś złej woli, po prostu była robiona wiele lat temu i nie zmieniła się, natomiast zmieniły się technologie medyczne i w związku z tym nijak to nie przystaje.

Z medycznego punktu widzenia, przykład:

taśmy używane do leczenia NTM są w bardzo różnych cenach od 300 do 1700 zł. Brak świadomości osób decydujących, ale też części lekarzy, wynikający z małego doświadczenia, nie pozwala argumentować dlaczego materiały droższe są jednak lepsze. A różnice jakościowe są olbrzymie – mając do dyspozycji materiały za 400 zł mamy 80 proc. szansy, że leczenie nie będzie wystarczająco skuteczne.

Cena zależy też od metody operowania – w zabiegach laparoskopowych narzędzia są drogie, tymczasem wycenach zabiegów laparoskopowych i operacji otwartych jest taka sama. To absurdalne! I powoduje, że laparoskopia ginekologiczna w Polsce rozwija się bardzo słabo. To jest problem systemowy.